piątek, 10 października 2014

6




"Nie wiem doprawdy, co się ze mną dzieje w jej obecności,
zda się, że zmienia się we mnie dusza i inaczej działają nerwy"



- Stary, ta dziewczyna właśnie ci... - zaczął Ashton, wytrącając mnie z zamyślenia, gdy dziewczyna powtórzyła gest Chelsea i też pomachała w naszą stronę.
- Zamknij się.
- Cal, ona siedzi razem z Chelsea, możesz mnie jakoś wkręcić?
- Uspokój się, nawet jej nie znam - przerwałem mu, ściszając głos, bo zbliżaliśmy się do ogniska.
Zatrzymaliśmy się jakiś metr od całego towarzystwa, a ja nie miałem odwagi, by podnieść wzrok, więc początkowo wbiłem go we własne buty, a potem patrzyłem, jak tańczą czerwonopomarańczowe płomienie.
- Co tam u was, chłopaki? - zagadał jeden z kolegów Chelsea, który znał też Ashtona, jednak nie pamiętałem jego imienia.
- OK, po staremu - odpowiedziałem niezbyt entuzjastycznie i mało oryginalnie, ale, prawdę mówiąc, nawet nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, że słowa w ogóle wydostawały się z moich ust.
Ogarnij się powiedziałem sam do siebie w myślach, jakbym pragnął dodać sobie pewności siebie, która nagle wyparowała w szybkim tempie.
- Przysiądźcie się do nas - zaproponowała gospodyni imprezy, wyciągając w naszą stronę dwa plastikowe kubki z piwem. Obawiałem się tylko, by przypadkiem ręce Ashtona nie dotknęły jej dłoni, bo biedaczek mógłby zemdleć, więc wziąłem oba kubki i jeden mu podałem. Posłał mi spojrzenie kogoś, komu właśnie przejechałem psa. Wzruszyłem ramionami, telepatycznie próbując przekazać mentalne przepraszam. Chociaż wcale nie było mi przykro.
Z miną pokrzywdzonego dziecka Ash usiadł obok chłopaka, którego imienia nie mogłem sobie przypomnieć, w taki sposób, że idealnie naprzeciw siedziała królewna Chelsea. Wybór miejsca do siedzenia ominął mnie, bo tajemnicza dziewczyna ze stacji przesunęła się, robiąc mi miejsce.
Przysiadłem na ławce zrobionej z przeciętego na pół pnia drzewa i nie wiedząc, co mam ze sobą zrobić, pociągnąłem łyk piwa.
Noc przejmowała władzę nad dniem i zmrok zapadał szybciej, niż przypuszczałem.
Jasna łuna biła od ogniska, delikatnie ogrzewając odsłonięte części ciała, co odczuwałem jako bardzo przyjemne.
Dziewczyna, która siedziała obok nieznajomej, poszła gdzieś w stronę jeziora, gdzie, jak się domyśliłem, w najlepsze trwała gra pod tytułem: Upiję się, wskoczę do wody, chociaż mógłbym złamać sobie kark, ale pokażę, jaki ze mnie zawodnik, a tymi zawodnikami była zapewne szkolna drużyna futbolowa. Osobiście ich nie znałem, ale Ashton lubił opisywać ich jak dzikie małpy wypuszczone z zoo. Ten opis mi wystarczał.
Rozejrzałem się wokół i zorientowałem się, że od reszty osób odgradza nas dym z ogniska pomieszany z dziwną nocną mgiełką.
- Uhm... - zacząłem niezbyt inteligentnie.
Czasami naprawdę żałowałem, że przez fakt posiadania kutasa dziewczyny oczekują od facetów rozpoczynania rozmowy. Szczególnie od takich, którzy nie potrafią tego robić (czyt. Calum Hood).
- Spytałabym, jak się nazywasz, ale to już wiem - dziewczyna przejęła ode mnie odpowiedzialność podtrzymania konwersacji.
- Skąd...a no tak, plakietka z imieniem. Aż dziwne, że zapamiętałaś.
Odważyłem się na nią spojrzeć dłużej niż sekundę i zauważyłem, jak ładnie wyglądają złote pasma światła w jej brązowych włosach.
- Za to ja nie mam pojęcia, jak ty się nazywasz, Waniliowa dziewczyno - uśmiechnąłem się, a kąciki jej ust nieznacznie się uniosły, gdy siedziała zapatrzona w ogień.
- Scarlett - spojrzała nagle wprost na mnie, a potem spuściła wzrok i dodała - ale możesz mówić na mnie Scar, Car albo jakkolwiek chcesz, to tylko imię.
- Mi pasuje - przytaknąłem krótko, ciągle słysząc, jak wypowiada swoje imię.
- Czekam na pytanie, które powinno się pojawić - powiedziała, patrząc na mnie wyczekująco.
Kiedy uniosłem brew, nie mając pojęcia, o co jej chodzi, ona przewróciła oczami zniecierpliwiona.
- Kim jesteś? Co tu robisz? Skąd jesteś? Czemu tu przyjechałaś? - dała mi wskazówki, dolewając sobie piwa.
- No więc, kim jesteś i co tu robisz, Scar? - zapytałem, akcentując jej imię.
- Odpowiedź na oba te pytania i wszystkie inne brzmi: nie wiem i szczerze, mam nadzieję, że niebawem coś mnie oświeci.
Przerwała na kilka dłuższych chwil i po prostu obserwowała płomienie, które lekko zaczęły już przygasać, jednak nadal poruszały się dość żywo, podsycane co jakiś czas kolejnymi kroplami piwa lub innego alkoholu, który skapywał z kubków nieuważnych uczestników imprezy.
- A kim jesteś ty, tajemniczy Calumie? - przerwała ciszę.
- Ostatnio mam wrażenie, że nikim - odparłem, wypijając ostatni łyk piwa z plastikowego kubka, który zgniotłem w dłoni, może trochę zbyt gwałtownie.
- Hej! - zaoponowała nieco podniesionym głosem. - Wcale nie jesteś nikim. Na przykład od kilku minut jesteś znajomym Scarlett i jeśli to jest dla ciebie nic, to będę bardzo urażona.
Zrobiła podkówkę z ust, próbując wyglądać jak smutny szczeniaczek i nie potrafiłem się nie roześmiać.
- Scarlett, jesteś pijana - stwierdziłem po chwili.
- Ja? Nie - czknęła - no co ty.
Pokręciła ze śmiechem głową.
- Nie pozwolę upić ci się bardziej - powiedziałem zdecydowanym tonem.
- Dlaczego? - zapytała zdziwiona, a ja miałem chwilę na przemyślenie swojej odpowiedzi, a w końcu powiedziałem, że po prostu to, co pomyślałem.
- Bo wtedy nie będziesz pamiętać, że w ogóle się poznaliśmy, a na to nie mogę sobie pozwolić.
Scar spojrzała na mnie i o dziwo jej wzrok wydawał się być bardziej przytomny niż ona sama w tamtym momencie.
Wstałem i rozejrzałem się, ale podczas, gdy ja byłem zajęty rozmową ze Scarlett, inni, którzy siedzieli z nami, jakby zniknęli.
Cudownie.
Zresztą, prawdopodobnie byli w podobnym stanie jak moja nowa towarzyszka, więc i tak na nie na wiele by się zdali.
Do centrum mieliśmy jakieś pół godziny na piechotę, ale nie chciałem tego robić, bo Scarlett nieźle się chwiała, a kierowcy o tej porze nie bali się docisnąć pedału gazu.
Pomyślałem o Ashtonie, ale koniec końców, był dorosły i nie zamierzałem bawić się w jego niańkę. Jedna pijana osoba to i tak było dla mnie za dużo, ale coś mówiło mi, że nie mogę tak po prostu zostawić tutaj Scarlett.
Och Calum, jakiś ty wielkoduszny powiedział jeden z głosów w mojej głowie, po czym drugi dodał: Wielkoduszny? Raczej idiota.
W takich sytuacjach jak ta, byłem zły na siebie za brak prawa jazdy. Jednak, gdy pomyślałem o samochodzie, w tym samym momencie pojawił się pomysł, który wydawał się jedynym możliwym wyjściem.
Wyjąłem z kieszeni telefon i miałem nadzieję, że osoba, do której próbowałem się dodzwonić, jeszcze nie śpi.
- Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie.
- Rose? Potrzebuję przysługi.



Scarlet zasnęła na tylnym siedzeniu minivana Rose, gdy jechaliśmy w stronę mojego mieszkania. Siedziałem obok naszego kierowcy i nie miałem pojęcia, co oznacza tajemniczy uśmiech na jej twarzy. Jakby wiedziała coś, czego nie wiedziałem ja i najwyraźniej nie zamierzała mnie oświecić.
- Dziękuję Rose - odezwałem się cicho, próbując nie budzić Scarlett, która chyba i tak zasnęła tak mocno, że nawet syreny alarmowe nie zdołałyby jej obudzić.
- Nie ma za co. A więc...poznaliście się?
Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, a ona szybko przeszła z dociekliwego tonu pełnego zainteresowania, do zwykłej ciekawości.
- To znaczy, to twoja jakaś nowa dziewczyna? - powiedziała jakby od niechcenia.
- Mhm - odparłem, znaczy, nie wiem. Nie. Mam wrażenie, że...
- Tak? - Rose zwróciła wzrok w moją stronę, a ja poczułem się, jakby zaglądała w głąb mojej duszy i wiedziała o mnie więcej, niż ja sam.
- Mam wrażenie, że znam ją od dłuższego czasu, mimo że dopiero dziś się poznaliśmy. Znaczy dziś oficjalnie. Ugh, to dłuższa historia.
- I na pewno może poczekać do rana. Jesteśmy na miejscu - powiedziała Rose, a ja dziękowałem jej w duchu, że nie drążyła tematu, chociaż wyraźnie miała takie chęci.
Byłem zbyt zmęczony na opowieści.
Wysiedliśmy z samochodu i delikatnie przebudziliśmy Scarlett, bo nie byłem aż tak romantyczny (i silny), by ją nieść.
Podziękowałem tylko jeszcze raz Rose i zacząłem iść w stronę wejścia do budynku ze Scar uczepioną mojego ramienia. Powoli wchodziliśmy razem po schodach, aż dotarliśmy na ostatnie piętro, a ja otworzyłem drzwi do mieszkania.
Zapaliłem lampkę stojącą na stoliku obok wieszaka na kurtki i delikatnie pokierowałem Scarlett w stronę sypialni, czyli części loftu z łóżkiem.
Dziewczyna opadła na materac niemal bezwładnie. Postanowiłem jedynie zdjąć jej buty i zaraz po tym przytuliła się do jednej z poduszek, przyciągając ją do siebie i momentalnie zapadła w głęboki sen, który, miałem nadzieję, powinien obfitować w jednorożce, tęcze i inne kolorowe gówno, odciągające nas od rzeczywistości.
Szybkim krokiem przeszedłem do drugiej części pokoju, powiesiłem kurtkę na wieszaku i zdjąłem buty. Zbyt zmęczony, by zrobić cokolwiek innego, położyłem się na niewielkiej sofie, która przypominała raczej duży fotel i gdyby nie fakt, że byłem tak strasznie wykończony, prawdopodobnie nie byłbym w stanie zasnąć.
Myśląc o znajomo nieznajomej dziewczynie leżącej w moim łóżku powoli pogrążałem się w świecie snu i minutę później zamknąłem w końcu oczy.




Ani Calum, ani Scarlett nie mogli słyszeć, jak Rose, siedząc w minivanie i obserwując gasnące w końcu nikłe światło na ostatnim piętrze kamienicy, rozmawiała z kimś przez telefon.
- A nie mówiłam - uśmiechnęła się. - Potrafię jeszcze wyczuć, gdy dwoje młodych ludzi zaczyna łączyć coś niepowtarzalnego. Wspomnisz moje słowa. Oni jeszcze namieszają.




Kolejny rozdział za nami, jak zwykle mam nadzieję, że wam się podobało, a jak podobało to zostawcie jakiś ślad po sobie, będzie mi niesamowicie miło.
Cieszę się, że jest was troszkę więcej niż na początku, może w jakiejś dalekiej przyszłości ta liczba jeszcze się powiększy. Każda opinia, każdy komentarz cieszy mnie bardziej niż duża pizza, a uwierzcie, że pizza naprawdę daje mi szczęście.

M. (@irwinflex)    



11 komentarzy:

  1. No ja mam nadzieję, że namieszają. :D Ta Rose jest jak... swego rodzaju dobra wróżka. Uwielbiam ją. <3
    Hm... Dobre przeczucia miałam i prawie zgadłam. :) Scarlett się upiła. No, no... ;) Jestem ciekawa, co będzie po tym, jak się obudzi, i jak się będą zachowywać, bo domyślam się, że będzie ciekawie. :>
    No i ciekawe, co z Ashtonem i Chelsea. Nie wiem czemu, ale jakoś tak... interesuje mnie ten wątek i kropka. Nie wiem, czy ich połączysz, ale w każdym razie mam nadzieję, że jakoś to się wszystko poukłada. :)
    Pozdrawiam i do zobaczenia (albo raczej: przeczytania :D) za tydzień. :***

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się ten rozdzial.caly zarys fabuly jest niepowtarzalny. wspaniale

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa, wiedzialam no! Piszesz magicznie! I wgl takie, awwwww :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział, czytam twoje ff od początku. I zostanę na dłużej bo bardzo mi się podoba:D

    OdpowiedzUsuń
  5. O to grubo widze bo pizza jest dobrem miedzynarodowym wiec niezle :) rozdzial jest mega ta historia powoli mnie wciaga moglabys czesciej dodawac no ale trudno pewnie masz swoje zycie no nic niecierpliwie czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. good girls normalnie hahshash
    Świetny , cudowny , jezuuuuuuuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny, uwielbiam ♥
    Już się nie mogę doczekać kolejnego :)
    / @qustysia

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski! Wspaniały! Cudowny! Piękny! Fenomenalny! ♥
    dhcbhsdcbhsjcbuwvcysxb nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału kiedy Scar się obudzi *.* to będzie świetne! cbjsdhcshcbskcvhsc i co tu jeszcze więcej mówić XD hcvhscvscvsgcytwefcygbxjhwcxbhscvge chyba najlepiej opisuje moje emocje teraz bo mam ochotę płakać ze szczęście bo NARESZCIE SIĘ SPOTKALI bchdcvhgdvcgsjcvhs
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak miło ze strony Cala, że zajął się nową koleżanką. Zastanawiąjącym jest, z kim rozmawiała Rose i co dokładnie miała na myśli, mówiąc, że jeszcze namieszają.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, nienawidzę się za swoje lenistwo. Przepraszam za tak rzadkie komentowanie, ale wiedz, że zawsze tu byłam i będę. Twoja opowieść o miłości jest taka piękna i nastrojowa. Bohaterzy świetnie wykreowani!!! Np. Rose - najlepsza swatka ever :) Nie mogę się doczekać momentu, kiedy Scarlett się obudzi w nieswoim mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. super opowiadanie! :) nie mogę się od niego odciągnąć! czekam na następny rodział, mam nadzieję, że będzie niedługo ♥

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy